Harlock budzi się przy dźwiękach alarmów i instynktownie wyskakuje z koi, gdy stoi, zauważa, że kadłub jest przechylony pod kątem i zakłada, że flota wpadła w zasadzkę w drodze do celu. Zdejmuje swój com-pad z biurka, gdy wybiega ze swojej kwatery i odwraca się w stronę mostka. Klika przycisk z boku com-pada
„Co tam się dzieje?! Czy nas trafili?” – krzyczy do urządzenia, przeciskając się przez przechylone grodzie. Urządzenie trzeszczy głosem jednego z jego oficerów mostka
„Negatywny kapitanie, brak kontaktu z wrogiem, ale ja… nie wiem, jak wytłumaczyć to, co widzę, sir. Czy jest pan w pobliżu iluminatora? Musi pan spojrzeć na zewnątrz.”
Harlock skręca w korytarz prowadzący do zewnętrznych ścian kadłuba swojego okrętu flagowego, gdzie dostrzega jeden z iluminatorów na końcu holu. Teraz biegnąc pod górę z powodu przechyłu kadłuba, zbliża się do lewej ściany kadłuba. Dysząc, gdy walczy o chwycenie kątowych stalowych paneli podłogowych, widok na zewnątrz powoli nabiera ostrości. Zatrzymując się przed iluminatorem, oczy Harlocka rozszerzają się, gdy panel komunikatora wyślizguje się z jego palców, uderzając o ziemię.
„Kapitanie, jesteś tam? Potwierdzasz wizualizacje?” – trzeszczy głos na drugiej linii.
Harlock patrzy przez okno, przez chwilę bez słowa, z otwartą buzią. „Powtórz. Kapitanie, potwierdź wizualizację?” Przełyka ślinę, ponownie podnosi com-pad i klika przycisk
„Wizualnie potwierdzone… Jest… sucho”. Jąka się. „Nie rozumiem. Byliśmy na kursie, wszystkie warunki były optymalne zaledwie kilka godzin temu. Jak to mogło się stać z dnia na dzień?”.
„Jeszcze nie wiemy, kapitanie” – melduje oficer mostka. „Wszystko, co możemy powiedzieć na pewno, to to, że wszystkie nasze pozostałe floty meldują to samo”.
„Cały ocean?!” ryczy Harlock „To niemożliwe!”
„Kapitanie, admirał Brennus wzywa. Chce złożyć raport” – rozsyła oficer.
„Zabierz oficerów wywiadu na ich stanowiska” – instruuje Harlock – „muszą przejrzeć wszystkie dzienniki z ostatniego dnia w poszukiwaniu czegokolwiek, co mogłoby być związane z tym… rozwojem sytuacji. Podłącz Brennusa do mojej konsoli na mostku, zaraz tam będę”.
~ Później tego samego dnia ~
„Pozwól mi to wyjaśnić” – mówi Harlock, krążąc po moście ze skrzyżowanymi ramionami. „W ciągu godziny każda kropla wody morskiej w tajemniczy sposób wyparowała, a my nie mamy pojęcia, jak to się stało?”
„Tak, wygląda na to, że między godziną 01:00 a 02:00 doszło do spontanicznego i niemal natychmiastowego masowego parowania o nieznanym pochodzeniu”. Brennus relacjonuje z głównego ekranu widokowego mostka.
„Ilość energii potrzebna do osiągnięcia takiej skali reakcji byłaby… astronomiczna. Żadna znana frakcja nie posiada takiej zdolności. Myślę, że możemy wykluczyć, że jakakolwiek frakcja jest odpowiedzialna, chyba że Draconianie potajemnie odkryli energię punktu zerowego. Gdyby to zrobili, my i każda inna frakcja zostalibyśmy już zmieceni z powierzchni planety...” Brennus nadal stuka w konsolę, składając raport.
„Naszym jedynym wnioskiem na ten moment jest to, że jest to wynik gwałtownego przyspieszenia klimatu. Chociaż monitorowaliśmy poziom mórz, który spadał przez dekadę od powodzi, to było to tylko około 8 milimetrów rocznie. Ten poziom przyspieszenia jest o wiele rzędów wielkości większy, niż przewidywaliśmy”.
„Więc oceany po prostu zniknęły same z siebie?” – pyta Harlock.
„Tak, to jest mój wniosek po przejrzeniu obecnych dowodów”. Potwierdza Brennus.
Harlock wzdycha. „Co powiemy innym dowódcom?”
Brennus zatrzymuje się i podnosi wzrok znad konsoli, do której dotychczas wpatrywał się bez ruchu.
„Oceany najpierw wyschły powoli, a potem nagle”.